niedziela, 19 sierpnia 2012

McGyver byłby dumny ;)

Jakieś 14 km od domu rower postanowił spłatać figla. Poluzowała się nakrętka mocująca siodło do sztycy, przez co kąt jaki najchętniej przyjmowało był, mówiąc oględnie, mało komfortowy. Jechać się nie dało. Na szczęście miałem przy sobie aparat. Zawsze wiedziałem, że pasek od futerału do czegoś mi się przyda. :)


Tak, dojechałem i było całkiem wygodnie. :) Od dziś wożę ze sobą klucz! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz